Widzialne/niewidzialne — niewidzialne czyli jakie?

Przejdźmy więc do próby odpowiedzi na pytanie o konkretne przejawy niewidzialnego miasta. Podstawowym kryterium wyboru obiektów jest ich oddolność – są one tworzone przez poszczególne jednostki-mieszkańców w celu zaspokojenia ich osobistych potrzeb. Potrzeby te mogą być różnorakie: estetyczne (ozdobniki i upiększenia w przestrzeni półprywatnej, ogródki przydomowe, ingerencje w przestrzeń wspólną), komercyjne (reklamy prywatnych zakładów), społeczne (organizowanie miejsc spotkań) i tak dalej. Naturalnie potrzeby mogą się zazębiać – jaskrawa fasada i aranżowana witryna sklepu mają zwracać na siebie uwagę i zachęcać do zakupu jednocześnie spełniając kryterium ładności określone przez twórcę.

Realizacje cechuje także nieprofesjonalność, zarówno w wykonaniu, jak i w samym podejściu do tworzenia. Bardzo rzadko występuje w nich widoczny, z góry ustalony zamysł; dominuje podejście które zdaje się kłaść nacisk na generalny zarys „czego byśmy chcieli”, a detale ustalane są już w ramach procesu tworzenia. Wyraźnie widać to w np. szyldach, gdzie ostatnie litery nie mieszczą się w linijce i muszą być „skompresowane” albo dwie takie same litery mają różną budowę. 

Nieprofesjonalność wyraża się także w doborze estetyki (temat ten będzie jeszcze szczegółowiej omówiony). Dominuje proste, ludowe wyobrażenie ładności, oparte na jaskrawych, kontrastowych kolorach; nieskomplikowane motywy symboliczne, nacisk na efektowność (świetlisty wąż opleciony na zbryzganym sprejem popiersiu), liberalne podejście do zasad kompozycji, kopiowanie motywów dekoracyjnych z kultury głównego nurtu estetycznego (przy jednoczesnym oderwaniu ich od ich oryginalnego kontekstu). W konkretnym przypadku obiektów reklamowych możemy wymienić jeszcze kilka charakterystycznych cech niewidzialnomiejskiej estetyki. Przede wszystkim rzuca się w oczy wielopoziomowa redundancja, zarówno ilościowa (punkt ksero na rogu kamienicy posiadający dziesięć szyldów o praktycznie identycznej treści) jak i jakościowa (serwis samochodowy z szyldem ze zderzaka, reklama zakładu fryzjerskiego z motywem grzebienia i nożyczek, etc.).



Czy zatem źle (nieprofesjonalnie) zaprojektowany baner czy tablica reklamowa należy do obiektów niewidzialnomiejskich? Nie, ponieważ powstał za pomocą kanału „oficjalnego” -- zaprojektowany (choćby źle) przez osobę, która otrzymała za to wynagrodzenie, wydrukowany i ustawiony zgodnie z przyjętą „koleją rzeczy”. Istotny jest zamysł, nie estetyka (nie mniej z kilku przyczyn możemy mówić o jej specyfice).

Sporym z kolei problemem jest zaklasyfikowanie zjawiska graffiti. Niewątpliwie większość dzieł powstaje oddolnie, nieprofesjonalnie bądź pół-profesjonalnie (wyłączając naturalnie prace zawodowych artystów pracujących na zlecenie), świadczy o osobistych przekonaniach estetycznych i ideologicznych twórcy, powstaje z wewnętrznej potrzeby etc. Nie mamy większego problemu z uznaniem niewidzialnomiejskości grafitti komercyjnego – w tym przypadku mamy do czynienia z obiektem reklamowym wykonanym oddolnie w technice malowania po ścianie. Dzieła stricte artystyczne (bądź do tego miana pretendujące) moglibyśmy zaliczyć do rodzaju ozdobników i myślę, że nie byłaby to kategoria niewłaściwa. Będę jednak starał się unikać tych przykładów z dwóch powodów: po pierwsze, malunki na ścianach są doskonale widoczne i widzialne, przez co nie są idealnymi przykładami do projektu; po drugie, graffiti jest dziedziną o dużej specyfice i wielu niuansach, które przy jego opisie należałoby wziąć pod uwagę, a nie wniosłoby wiele treści do naszych przemyśleń.



Jak widzimy, stwierdzenie czy coś do niewidzialnego miasta przynależy czy też nie nie jest prostym zadaniem. Nie ułatwia go nieostrość, a wręcz półotwartość terminu. Nie powinniśmy tego traktować jako wady, wręcz przeciwnie – w mojej opinii sztywna kategoryzacja zamknęłaby wiele ciekawych wątków i tropów naszych badań. Naturalnie można się nie zgadzać z częściowo intuicyjnym podejściem do badań oraz jego rezultatami – na tym polu także zachęcam do krytyki i dyskusji.